+1
Gadekk 13 września 2016 20:13
Image

Od kas biletowych do właściwych ruin jest do przejścia ok. 500 m. Po lewej stronie znajdują się restauracje i sklepiki z pamiątkami.
Krajobraz wokół ruin niezbyt porywający

Image

a tutaj przed samym wejściem - wzrok przykuwają strzeliste wieże; na pierwszym planie schody do wyjścia i wejścia.

Image

Droga do ruin, jak i sam szlak wewnątrz usiany jest tabliczkami z informacjami, co właściwie oglądamy. Jest to jakaś alnernatywa dla przewodnika, który kosztuje 500.000 IRR. Oprowadzanie z przewodnikiem trwa ok. 1,5 godziny.
Pierwszy przystanek przy Bramie Narodów (?)

Image

Wrażenie robią detale.

Image

Niestety, i tutaj dotarł niechlubny zwyczaj "oznaczania się". Stąd też pełno wyrytych napisów, w stylu, "Muhammad Ali, 2014, byłem tu" itp. itd. Nie robi to dobrego wrażenia.

Image

Jest naprawdę gorąco. Polecam zaopatrzyć się w butelkę wody, co jakiś czas jest możliwość jej uzupełnienia. Kompleks jest dość dobrze oznaczony, nie sposób się zgubić, czy pominąć jakiejś części.
Niektóre z posągów zachowane w dość dobrym stanie

Image

Wieża z misternymi ornamentami

Image

Swoje kroki kierujemy ku wyższym partiom kompleksu. Każdy idzie jak chce, nie ma wyznaczonej ściezki.

Image

Po kilkuminutowym marszu, naszym oczom ukazuje się.. grobowiec (?) Niestety, nie ma możliwości zajrzenia wewnątrz.

Image

Z góry mamy świetny widok na kompleks

Image

Na drugim planie, rzut skarbca. Legenda głosi, że wojska Aleksandra Wielkiego przez 5 dni wywoziły stąd kosztowności.

Kolejny grobowiec

Image

I znowu rzut oka na całość, tym razem środkowa część

Image

Image

Całość robi wrażenie. Do tego jak sobie wyobrazimy, kiedy to zostało zbudowane.. Klasa.

Ok, wracamy do właściwej części. Tutaj znajdują się najlepiej zachowane rzeźbienia.

Image

Procesja z darami. Świetna, misterna robota.

Image

A tutaj ciekawostka - traf chciał, że natrafiliśmy na grupę z przewodnikiem. Zrobił stop aby pokazać, że tutaj znajduje się jedyne w całym kompleksie przedstawienie samicy. Konia z rzędem temu, kto odgadnie, gdzie to jest.

Image

Pałac, choć rozległy, jest różnorodny i warto tu trochę pobłądzić

Image

Image

Wbrew pozorom, jest to miejsce wycieczek także dla tubylców.
Ok, dwie godziny minęły, czas wracać. Uważam, że nie ma co poświęcać więcej czasu.
Punktualnie o 13 widzimy się z taksówkarzem. Jedziemy pod Nekropolis, to jest Naqsh-e Rustam. Są to skalne grobowce, podobne do tych w Persepolis. Mówi się, że w tym miejscu znajdują się groby Dariusza I oraz Xerxesa.
Zgodnie z radą forumowiczów, nie wchodzimy na do środka. Całość jest doskonale widoczna z zewnątrz.

Image

Image

Image

Jeszcze rzut oka na okoliczne skały - wybaczcie, żona jest geologiem, kocha te sprawy

Image

Spacerek wokół siatki nie zajmuje nam więcej niż 15 minut. Wszystko się zgadza, można wracać do hotelu. Droga mija sennie, temperatura dała się we znaki. Po ok. 45 minutach docieramy do celu. Upewniwszy się, że można zostawić bagaż, ruszamy na kebab i w stronę ogrodów.
Po ok. 20 minutach marszu jesteśmy u starego znajomego na kebabie. Oto jego miejsce pracy

Image

A tak wygląda finalny produkt - niezbyt bogato, ale smakuje wyśmienicie. W gratisie mamy jeszcze ćwiartkę białej cebuli, wyjątkowo łagodnej. Płatny dodatek to opiekane pomidory - polecam! Żegnamy się z kucharzem, wspólna fotka, do tego kupujemy 2 kebsy na późną kolację.

Image

Image

Po posiłku, udajemy się w stronę ogrodu Eram. Ze ścisłego centrum to ok. 3 km piechotą. Idziemy przez park Azadi - miejsce spędzania wolnego czasu przez miejscowych. Park jest pełen młodych par - zadowoleni trzymają się za ręce, leżą na kocach, piją herbatkę - naprawdę sielska atmosfera. Oczywiście sstanowimy niemałą atrakcję, co rusz ktoś nam pomacha albo zaczepi rozmową. Warto odwiedzić to miejsce, trochę na uboczu głównych turystycznych atrakcji.
Przed nami kolejne 2 km wędrówki. Wejście do ogrodu Eram jest płatne - 200.000 IRR. No cóż, to już prawie nasz ostatni wydatek w Shiraz. Znajdujemy kawałek cichego i spokojnego miejsca, postanawiamy... uciąć sobie małą drzemkę :D Nie ejsteśmy w tym osamotnieni, po drodze spotykamy kilka śpiących osób. Po ok. godzinie snu ruszamy w drogę po parku. Ogród właściwie powinien nazywać się botanicznym, jest tu pełno różnych gatunków roślin z całego świata.
Rzut oka na centralny budynek w ogrodzie, gdzie znajduje się mała wystawa różnych kamieni - naprawdę warto tam wejść, świetne okazy.

Image

Image

Na wędrówce wokół parku schodzi prawie godzina. Na szczęście, krótki sen przywrócił siły. Przed nami najgorsze - 3 km do hotelu, 2 km na dworzec ;) ruszamy! Droga mija nam na wymianie wrażeń, do tego podpatrujemy lokalną społeczność. Czasami warto wejść w boczne uliczki - ma się wtedy możliwość zobaczenia miejscowych przy swoich codziennych zajęciach. Nie mówiąc już o tym, że są zdecydowanie bardziej skorzy do rozmowy niż Ci, którzy czatują przy atrakcjach turystycznych. Zabieramy bagaże z hotelu, dziękujemy za wszystko.
Okropnie zmęczeni docieramy na teren dworca, kilka chwil przed 20.00. Podpatrujemy miejscowych, rozstawiamy się z plecakami na zielonej trawce, odpoczywamy.

Image

W międzyczasie konsumujemy kupiony wcześniej kebab, zapijamy bezalkoholowym piwkiem. Gdy zrobi się ciemno, ok. 21.30, udajemy się do budynku. Czas do odjazdu autobusu mija nam na wieczornej toalecie, do tego oglądamy jakiś oranski film. Boarding zaczyna się o 23.30, jesteśmy pierwszymi pasażerami. Pakujemy plecaki do luku, sami staramy się jak najszybciej zasnąć. Pobudka za ok. 6 godzin. Autobus klasy LUX, fotele są naprawdę wygodne, mają szerok izakres regulacji. W cenie soczek w kartoniku i małe ciasteczko.

CDN

Dodaj Komentarz

Komentarze (30)

marcino123 13 września 2016 20:24 Odpowiedz
pół forum zaangażowane w tego tripa :)dawaj dalej, relacji z Iranu nigdy dość
olajaw 13 września 2016 20:45 Odpowiedz
Super, czekam na cd :D i liczę jednak na duużo zdjęć :)ps. prognozuję co najmniej 171 postów w relacji :lol:
miloszp 13 września 2016 21:08 Odpowiedz
marcino123 napisał:pół forum zaangażowane w tego tripa :)w tego tripa to i moja mama była zaangażowana
pabloo 13 września 2016 21:39 Odpowiedz
Co to znaczy, że jednak trzeba było wcześniej uzyskać wizę? Wszystkie źródła mówią, że obecnie nie ma raczej problemu z uzyskaniem wizy na lotnisku.
don-bartoss 13 września 2016 21:43 Odpowiedz
@Pabloo, wyrabiając białoruską wizę tranzytową potrzebujesz mieć w paszporcie wizę kraju docelowego.
piotr-majcher 13 września 2016 21:54 Odpowiedz
Hej, lecę 21.X do Iranu z Pragi z przesiadką w Kijowie, rozumiem że raczej nie będzie problemu z wizą na miejscu?
don-bartoss 13 września 2016 21:56 Odpowiedz
Raczej nie będzie problemu. To nie ten sam przypadek.
maxima 13 września 2016 22:13 Odpowiedz
leciałam z WAW przez Kijów do Teheranu - nie ma problemu z VoA ;)
kabanos 13 września 2016 22:35 Odpowiedz
@maxima, Ukraina nie wystawia Polakom wiz tranzytowych ani żadnych innych. A mowa o Białorusi :)@Gadekk, czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki. Zwłaszcza, jeśli przemycisz akcenty geologiczne!
pabloo 13 września 2016 22:51 Odpowiedz
Don_Bartoss napisał:Raczej nie będzie problemu. To nie ten sam przypadek.A już rozumiem, chodzi o wizę do Białorusi, choć z posta to zupełnie nie wynika
pabien 13 września 2016 23:42 Odpowiedz
Dla wyjaśnienia (a potem skasowania za kontynuację OT). Brak wizy irańskiej nie uniemożliwia korzystania z usług Belavii, którą tak jak innymi liniami można polecieć bez wizy. Utrudnia jeśli nie uniemożliwia dostanie wizy białoruskiej. Jesli ktoś planuje dolecieć do Mińska i nie opuszczać lotniska powinien obejść się bez wizy irańskiej i nie musi mieć wizy białoruskiej (znam taki przypadek). Ale wiza irańska załatwiana w Polsce jest raptem 3 EUR plus fotografia, koszty przelewów droższa niż wiza na lotnisku. Poza tym jeśli jest się w Mińsku, szkoda go nie zwiedzić.
michzak 14 września 2016 20:10 Odpowiedz
Relacja fajnie się zapowiada ;) taka porada, zmniejszaj trochę zdjęcia, bo mimo rozdzielczości 1920x1080 muszę je oglądać na 'parę razy' ;)
kevin 15 września 2016 21:22 Odpowiedz
Niezłe to podliczenie kosztów - daje pojęcie o bieżących cenach w Iranie. Ja jakoś w podróżach nie potrafię takich podsumowań finansowych robić ;) Czekam na ciąg dalszy, tym bardziej, że jakoś ostatnio wzrosło moje zainteresowanie Iranem...
kevin 15 września 2016 21:22 Odpowiedz
Niezłe to podliczenie kosztów - daje pojęcie o bieżących cenach w Iranie. Ja jakoś w podróżach nie potrafię takich podsumowań finansowych robić ;) Czekam na ciąg dalszy, tym bardziej, że jakoś ostatnio wzrosło moje zainteresowanie Iranem...
maxima 18 września 2016 23:08 Odpowiedz
te lody z robaczkami to faluda :)https://en.wikipedia.org/wiki/Faloodehspecjalność Shiraz, choć w innych miastach też jest:)
pabloo 18 września 2016 23:24 Odpowiedz
Super!Tylko z Nasir Al-Mulk wrzuciłeś dwa takie same zdjęcia.
kamwad 21 września 2016 12:07 Odpowiedz
Świetna relacja! Jako że czytam wszystko bardzo uważnie, mam pytanie: co to znaczy "spać pod nawą"? Chyba inaczej rozumiem to słowo :oops: :oops:
gadekk 21 września 2016 19:22 Odpowiedz
@kamwad dzięki za dobre słowo! Co do tego spania - generalnie rzecz ujmując, nie wyobrażam sobie, że u nas w Polsce wchodzisz do kościoła X i... kładziesz się na dywanie, w bocznej nawie, spać. Albo że wyciągasz soczek/kanapkę.Relacja się opóźnia z przyczyn niezależnych od jej autora :D
olajaw 23 września 2016 13:47 Odpowiedz
Świetna wyprawa! Te meczety są przepiękne, muszę je zobaczyć na żywo, mój obiektyw też :DTe napoje, które piliście nie były czasem z nasionami chia? Takie lekko glutowate i śliskie w smaku ;)
wintermute 23 września 2016 14:12 Odpowiedz
A nie dałoby się zmniejszyć tych zdjęć? Bo na niektórych muszę 3 razy nacisnąć PgDn żeby je zobaczyć w całości. Tyle, że jak dotrę na dół to już zapominam co było w nim na górze...
edytinha 19 października 2016 12:17 Odpowiedz
Chciałabym tak kiedyś stracić mój czas i pieniądze...
24242 19 października 2016 12:43 Odpowiedz
Co do napoju, to można spotkać z nasionami dzikiej bazylii lub chia. I to i to po namoczeniu jest glutowate.Napój nazywa sie Sharbat.Dobre :).Tutaj więcej:https://en.wikipedia.org/wiki/Sharbathttp://www.thepersianfusion.com/persian ... mer-drink/http://turmericsaffron.blogspot.be/2012 ... seeds.htmlPamiętam, że były też w sklepach butelkowane i dość drogie.
komaniec700 20 października 2016 20:18 Odpowiedz
A czy za tą klikalność relacji masz jakieś profity? Nawet mi się tego nie chce czytać z powodu nagłówków jak na Onecie, gdzie również liczy się wejście na stronę. Zyskujesz mój klik, tracisz szacunek.
gadekk 20 października 2016 20:35 Odpowiedz
@komaniec700 - zupełnie nie zrozumiałeś, co miałem na myśli. Chciałem tytułem zwrócić uwagę, żeby więcej osób obejrzało relację, a tym samym przekonało się do wyjazdu do Iranu. EOT
hetman 20 października 2016 20:41 Odpowiedz
@komaniec700 - masz uwagi? trzeba bylo napisac z dotychczasowego nicka na forum, chcialo Ci sie specjalnie zakladac nowy?@Gadekk - Twoja relacja powinna miec podtytul - pomozecie?? pomozemy !! :)
don-bartoss 23 października 2016 22:07 Odpowiedz
@‌Gadekk‌, podoba mi się ta relacja! Bardzo dobrze i ciekawie napisana. Będzie ciąg dalszy? :)
oleh 23 października 2016 22:18 Odpowiedz
Świetna relacja! Te meczety są przepiękne, chce tam wrocić ;)
gadekk 23 października 2016 22:21 Odpowiedz
@‌Don_Bartoss‌, dzięki za miłe słowo, choć osobiście uważam Twoją relację za lepszą :) Ciąg dalszy oczywiście będzie, mam nadzieję niebawem - mam trochę zamieszania
michcioj 24 października 2016 10:06 Odpowiedz
@gadekk rozumiem ze piwo w wydatkach bylo bezalkoholowe ? :-) temperatury rozumiem sa wysokie, jak z wilgotnoscia ? czy chodzenie w dlugich spodniachbylo bardzo uciazliwe ?
gadekk 24 października 2016 10:27 Odpowiedz
@‌michcioj‌ bezalkoholowe, a jakże :) człowiek sobie nawet nie zdaje sprawy, że istnieje tyle rodzajów piwa bez alkoholu. Mimo, że byliśmy końcem okresu letniego, słońce jakoś mega nie dało nam w kość. Kwestia umiejętnego poruszania się w cieniu. Gorzej jest np w Persepolis - tam nie ma się gdzie schować :) pomagają rozrzucone wszędzie wodopoje. Miałem 2 pary spodni z decathlonu, prane co 2 dzień - jestem z nich bardzo zadowolony.